Zawiódł w ostatnim meczu rundy. Czy zostanie w Śląsku na wiosnę?

23.12.2024 (12:00) | Marcin Sapuń | skomentuj (0)

To była fatalna runda w wykonaniu Śląska. Prawie wszyscy zawodnicy zaliczyli regres w stosunku do poprzedniego sezonu, więc w trakcie rozgrywek nastąpiła zmiana kapitana, która na dłuższym dystansie nie przyniosła oczekiwanych efektów sportowych. Czy zimą Słowak odejdzie z klubu? Wrocławianie stawiają jeden warunek. 

Po odejściu Erika Exposito trener Jacek Magiera stanął nie tylko przed przymusem ułożenia drużyny na nowo, ale również wyborem nowego kapitana. Mianował nim Aleksa Petkowa, który w poprzednim sezonie był jednym z najlepszych stoperów w Ekstraklasie. Jednak Bułgar w obecnych rozgrywkach zdecydowanie obniżył loty (podobnie jak większość zespołu) i ostatecznie też nie poradził sobie w nowej roli, chociaż na przykład po porażce z Motorem Lublin (1:2) bronił go osobiście 47-letni szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej - Jestem zadowolony z tego, w jaki sposób Alex prowadzi drużynę - powiedział jednoznacznie Magiera. 

Pomimo tego prawie trzy tygodnie później do zmiany kapitana jednak doszło. Opaska została przekazana innemu zawodnikowi, który dołączył do Śląska w poprzednim sezonie - Peterowi Pokornemu. 

Po swojej analizie doszedłem do wniosku, że to będzie dobra decyzja, która wyjdzie na dobre zawodnikom, jak i całej drużynie

- stwierdził trener po spotkaniu z GKS-em Katowice (0:0)

Z kolei sam Słowak przekonywał, że opaska jest dla niego tylko dodatkiem, gdyż bycie liderem trzeba udowodnić przede wszystkim na boisku.

- Dla mnie nie ma to większej różnicy, czy jestem kapitanem, czy nie. Opaska to dodatek, a prawdziwymi liderami musimy być na boisku. I to nie tylko ja, ale też Aleks Petkow, Rafał Leszczyński, czy Petr Schwarz

- mówił Pokorny. 

Można powiedzieć, że początkowo zmiana kapitana przyniosła pozytywne skutki, gdyż wrocławianie w końcu wygrali mecz w lidze (2:1 ze Stalą Mielec) i nawet mogli pochwalić się serią trzech spotkań bez porażki, a w Pucharze Polski awansował do 1/8 finału po wyeliminowaniu Radomiaka Radom (3:0). Jednak wszystko popsuło się w Lubinie, gdzie Śląsk przegrał 0:3 i do końca roku poniósł jeszcze cztery porażki, raz zremisował i odpadł z rozgrywek Pucharu Polski. Wróciły demony poprzednich miesięcy i Śląsk skończył rundę jesienną na ostatnim miejscu ze stratą aż ośmiu punktów do bezpiecznej lokaty. 

BRAK CHARAKTERU I LIDERÓW NAJWIĘKSZYM PROBLEMEM? 

Musimy znaleźć lidera, który będzie w stanie to ruszyć - mówił Jehor Macenko po porażce z Górnikiem Zabrze (0:1), który był ostatnim meczem dla Jacka Magiery na ławce trenerskiej WKS-u. Za 47-latka pojawił się Michał Hetel i on również nie zdołał wyciągnąć drużyny z dołka. W końcówce rundy zawiedli niemal wszyscy, zaczynając od kapitana, a kończąc na napastnikach. Nie udało się scalić drużyny pod kątem mentalnym. Na murawie widać było, że Wojskowi nie są w stanie podnieść się po straconym golu i w ciągu jednej sekundy coś w nich pęka. 

[REKLAMA]

W mediach społecznościowych można było też przeczytać pewne zastrzeżenia kibiców do samego Pokornego, zarzucając mu na przykład, że w derbach podczas przerwy spowodowanej racami to nie on, a Rafał Leszczyński motywował zespół lub po meczu z Puszczą, gdy pauzował za kartki, nie podszedł pod trybuny wraz z innymi zawodnikami (a na stadionie był). Jednak to, co chyba najgorsze, przyszło w połowie grudnia. 

NAJGORSZY MECZ W BARWACH ŚLĄSKA

Mowa o zaległym spotkaniu z Radomiakiem Radom, który zakończył granie w 2024 roku. Na pewno każdy zawodnik chciałby jak najszybciej zapomnieć o nim, a w szczególności Peter Pokorny, który trzeba powiedzieć wprost, nie pomógł drużynie w tak ważnym i trudnym momencie dla Śląska

Po pierwsze, już w 15. minucie naraził zespół, gdy skiksował, chcąc wycofać piłkę do Rafała Leszczyńskiego i musiał ratować się faulem, a na czystą pozycję wychodził wówczas Rafał Wolski. Słowakowi upiekło się, bo otrzymał tylko żółty kartonik, chociaż po powtórkach widać, że sędzie Łukasz Kuźma śmiało mógł wyrzucić Pokornego z boiska i decyzja ta na pewno by się obroniła. 

Po drugie, w 62. minucie 23-latek podał futbolówkę na własnej połowie wprost pod nogi rywala, po czym skuteczną akcję preprowadzili goście i wyszli na prowadzenie. Gdyby tego było mało, w doliczonym czasie gry słowacki pomocnik obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, podsumowując tym samym swój bardzo słaby występ w sobotnim meczu.

Myślę, że sam Pokorny nie jest zadowolony ze swojej dyspozycji w tym meczu. Uważam, że jest kluczowym zawodnikiem Śląska. Jeśli gra na niższym poziomie, to mamy duże problemy. Popełnił błędy, na które nas nie stać, żeby je robić

- podsumował trener Michał Hetel na konferencji prasowej

Fot.: Adriana Ficek/slaskwroclaw.pl

ŚLĄSK NIECHĘTNY WYPUŚCIĆ SWOJEGO KAPITANA

Po ostatnim meczu w roku w mediach społecznościowych za sprawą dziennikarza Radia Wrocław Roberta Skrzyńskiego pojawiła się informacja, że Słowak chce odejść już zimą ze Śląska Wrocław. Jednak po głębszym zbadaniu tematu przez Piotra Janasa z Gazety Wrocławskiej okazało się, że klub nie planuje wypuścić swojego kapitana i to pomimo zainteresowania ze strony innych klubów z polskiej ligi. Jednym warunkiem mogłyby być jedynie duże pieniądze zaoferowane za 23-latka, a obecnie jest on wyceniany na około 800-900 tys. euro. 

Jaki wysłalibyśmy sygnał, puszczając takiego zawodnika? Że już się poddaliśmy, a to nie prawda. Peter nie odejdzie, chyba że ktoś położy na stole bardzo duże pieniądze

- usłyszał dziennikarz ze strony WKS-u. 

Pomimo że Pokorny gra gorzej niż w poprzednim sezonie, wciąż może pochwalić się największą liczbą odbiorów w Ekstraklasie (31) i najwyższą średnią odbiorów na mecz (1,82). Dlatego też wciąż jest to jakościowy gracz, którego Trójkolorowi nie chcą oddawać. Słowak udowodnił już, że może być jednym z najlepszych na swojej pozycji, tylko wiosną musi przede wszystkim ustrzegać się błędów w rozegraniu, które zapadają w pamięci kibiców. 

[REKLAMA]