Mieli spróbować zastąpić Exposito, a wkrótce może ich już nie być w Śląsku
28.12.2024 (16:00) | Marcin Sapuń | skomentuj (0)- Erik nie ma zastępstwa - przekonywał w lipcu David Balda. Pomimo że pierwsze sygnały o odejściu Hiszpana docierały już w styczniu, klub nie przygotował się dostatecznie, by sprowadzić do Wrocławia kogoś, kto, chociaż w połowie będzie mógł zostać jego następcą w Śląsku. Postawiono na eksperymenty, które nie do końca się sprawdziły i po sezonie większości z nich może już nie być w klubie.
7 czerwca Śląsk Wrocław oficjalnie ogłosił odejście z klubu Erika Exposito, który dwa tygodnie wcześniej odebrał nagrodę dla króla strzelców Ekstraklasy. 28-latek w poprzednim sezonie strzelił 19 goli i bez niego Trójkolorowi mogliby tylko pomarzyć nie tylko o walce o mistrzostwo Polski, ale nawet o podium. Obecnie kibice mogą tylko pomarzyć o powtórzeniu tego wyniku oraz o bramkostrzelnym napastniku. W klubie nie przygotowano się na rozstanie z Hiszpanem, chociaż sygnały te docierały tak naprawdę już od przełomu stycznia/lutego. - Żeby sprowadzić kogoś 1:1 za Erika, potrzebowałbym milion euro na transfer i milion euro na wynagrodzenie, a tego nie mam po prostu - tłumaczył w sierpniu David Balda. W ostatnim roku do Śląska sprowadzono czterech zawodników, którzy mieli przynajmniej postarać się w zastąpieniu Exposito, ale rzeczywistość mocno zweryfikowała umiejętności niektórych z nich. Jednego we Wrocławiu już nie ma, a dwójka z nich może w najbliższym pół roku do niego dołączyć.
NIE TAKIEJ NIESPODZIANKI CHCIELI KIBICE
W listopadzie 2023 roku w trakcie przerwy meczu z ŁKS-em Łódź (2:1) Patryk Załęczny i Dawid Balda ogłosili podpisanie kontraktu z nowym napastnikiem Patrykiem Klimalą. W Śląsku liczyli, że na wiosnę Polak stworzy zabójczy duet z Erikiem Exposito, który pozwoli Wojskowym obronić fotel lidera.
- Trafia do nas bardzo dobry napastnik o mocnym charakterze. Wciąż młody, ale już ze sporym, międzynarodowym doświadczeniem. Bardzo się cieszymy, że taki zawodnik wzmocni rywalizację w naszym ataku. Dla nas to bardzo ważny ruch i swego rodzaju niespodzianka dla kibiców
- mówił ówczesny dyrektor sportowy na łamach oficjalnej strony klubu.
Specjalnie dla 26-latka zmieniono ustawienie zespołu, by znaleźć miejsce zarówno dla niego, jak i Exposito. Dlatego też podczas spotkań w rundzie wiosennej dość często mogliśmy oglądać Hiszpana, schodzącego do boku, czy cofającego się nawet do pomocy. Pod kątem indywidualnym nie przyniosło to jednak żadnych efektów dla Klimali. Napastnik na przestrzeni 11 spotkań nie zdołał ani razu wpisać się na listę strzelców pomimo dogodnych sytuacji, a latem został zesłany przez Jacka Magierę do trzecioligowych rezerw. Od tego też momentu urodzonemu w Świdnicy zawodnikowi rozpoczęto szukać nowego klubu. Na stole pojawiło się kilka ofert zza granicy i w końcu we wrześniu Klimala został wypożyczony do końca sezonu do australijskiego Syndey FC i trzeba przyznać, że póki co doskonale się tam odnalazł.
26-latek w 12 spotkaniach zdobył dotąd 7 bramek i dołożył jeszcze 4 asysty. Niektórzy kibice, widząc poczynania snajpera, zastanawiali się, czy można ściągnąć go z powrotem do Wrocławia. Odpowiadamy, że nie. Wypożyczenia Klimali nie da się skrócić zimą, a na dodatek Australijczycy po zakończeniu sezonu mogą aktywować opcję wykupu. Jeśli były gracz m.in. Celticu w nowym roku nadal będzie się tak dobrze sprawował, bardzo możliwe, że w klubie zdecydują się na taki właśnie ruch i tym samym z wypożyczonego piłkarza Śląska stanie się byłym graczem WKS-u.
[REKLAMA]
ZAGINĄŁ NA BOISKU
Jeszcze przed powrotem do treningów w czerwcu Śląsk zakontraktował Juniora Eyambę, piłkarza, który nie miał wcześniej żadnego doświadczenia z seniorską piłką. Krok se strony Davida Baldy był mocno odważny i kompletnie się nie sprawdził, chociaż przez Czecha był mocno zachwalany.
- Wyszukaliśmy go przez nasz datascouting. Pojechaliśmy obserwować go do Szwajcarii, wypadł dobrze i widać było od razu potencjał. Wysoki, silny, szyki, bramkostrzelny. Eyamba wygląda bardzo dobrze na treningu. Ma cechy i parametry, aby pokazać się z dobrej strony na boisku
- tłumaczył dyrektor sportowy w rozmowie z Łukaszem Gikiewiczem.
23-latek przejął numer po Eriku Exposito, ale pod żadnym kątem nie nawiązał do przygody Hiszpana we Wrocławiu. Już podczas obozu przygotowawczego w Austrii doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry na około półtora miesiąca, a gdy tylko wyszedł na boisko, udowodnił, że nie nadaje się do polskiej ligi. Eyamba okazał się kompletnym niewypałem. W Ekstraklasie rozegrał zaledwie 77 minut, a od października mogliśmy go oglądać tylko w drugim zespole. Szwajcara już w Śląsku nie ma, bo w grudniu rozwiązano z nim kontrakt (podpisany do czerwca 2026 r.) za porozumieniem stron. Szkoda tylko, że w drużynie wicemistrza Polski ktoś naprawdę uwierzył, że może być to wzmocnienie ekipy, która miała rywalizować na trzech frontach.
PEWNY (PÓKI CO) SWOJEJ POZYCJI
Pod koniec czerwca do Śląska dołączył inny napastnik - Sebastian Musiolik. Wybór ten również był zaskakujący, gdyż w ponad 123 spotkaniach Ekstraklasy zdobył on mniej bramek (13) niż Erik Exposito w całym poprzednim sezonie. Wielu kibiców łapało się głowę, widząc nazwisko 28-latka w zielonej koszulce. Ich wątpliwości okazały się uzasadnione, gdyż na pierwsze trafienie nowej wrocławskiej dziewiątki musieliśmy czekać do 1 września i meczu z Pogonią Szczecin (3:5). Później na listę strzelców dwa razy wpisał się w domowym spotkaniu ze Stalą Mielec (2:1) i dołożył jeszcze bramkę w Pucharze Polski z Radomiakiem Radom (3:0). Jednak 4 gole w 23 meczach to wynik, który jest daleki od satysfakcji. Pomimo tego Musiolik może być na razie spokojny o swoją pozycję w Śląsku. Nikt nie myśli o pozbyciu się jego i jest obecnie napastnikiem nr 1 w zespole. Zobaczymy, co wydarzy się wiosną
NIE PRZYPADŁ DO GUSTU KIBICOM
W trakcie sezonu do drużyny WKS-u dołączył jeszcze Jakub Świerczok. Doświadczony gracz sam odezwał się do Jacka Magiery z prośbą o udział w treningach, a 47-latek przystał na jego prośbę. Po sprawdzeniu 32-latka sztab dał zielone światło i napastnik podpisał dość niski kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia o kolejny rok.
- Mieliśmy okazję obserwować Kubę w treningu i zorientować się w jego dyspozycji, co pomogło nam w podjęciu decyzji. Z perspektywy drużyny może być dla nas ważnym wsparciem, bo wiem, że ostatnie, co zawodnik traci, to instynkt strzelecki. Nikt nie odmówi Jakubowi umiejętności strzelania goli. Wraca do Polski bardziej dojrzały, głodny gry i chcemy zbudować jego formę, by trafiał do siatki i pomagał zespołowi, bo ma ku temu wystarczająco dużo jakości
- opowiadał Magiera.
[REKLAMA]
Obchodzący dziś urodziny zawodnik już w swoim drugim spotkaniu pierwszego i jak dotąd jedynego gola. Obok reszty spotkań przechodził obojętnie lub dawał koncert niewykorzystanych sytuacji, czym nie zaskarbił sobie sympatii kibiców. Dlatego też trafił on na listę transferową i jeszcze zimą może zmienić pracodawcę. Gdyby jednak nikt nie zgłosił się po 32-latka, a ten wiosną uzbierał odpowiednią liczbę minut i aktywował tym samym klauzulę przedłużenia umowy, jak informuje Piotr Janas z Gazety Wrocław, Świerczok mógłby liczyć wówczas na wysoką podwyżkę.
ERIK MA SIĘ DOBRZE
A jak się ma najlepszy strzelec sezonu 2023/24 w Ekstraklasie? Erik Exposito kończy rok w zdecydowanie lepszych humorach niż jego dawni klubowi koledzy. Jego Al-Ali SC po rundzie jesiennej zajmuje 3. miejsce w Qatar Stars League ze stratą tylko trzech punktów do lidera. Sam Hiszpan, wliczając ligę i krajowy puchar, zdobył 7 bramek w 15 spotkaniach, a dodatkowo może pochwalić się serią pięciu meczów ze strzelonym golem, czego we wrocławskim klubie nie dokonał.
فيديو | هدف الاهلي "ايريك اكسبسيتو"
— النادي الأهلي الرياضي (@ahliqat) November 23, 2024
أم صلال 0 : 2 #الاهلي
الاسبوع (10) | #دوري_نجوم_أريدُ @QSL pic.twitter.com/10hxK6Ivwq
Teraz przed nowym dyrektorem sportowym Rafałem Grodzickim niełatwe zadanie znalezienia bramkostrzelnego napastnika. Nie dość, że w klubie jest zaledwie od miesiąca, nie dysponuje dużym budżetem, to w dodatku negocjacji nie ułatwia mu obecna pozycja Śląska.