Kolejny problem Śląska. Klub zalega z wypłatami. ''Nie zagraża to przyznaniu licencji''
29.12.2024 (12:05) | Marcin Sapuń | skomentuj (0)Końcówka roku przyniosła kibicom nowinę o nazwisku nowego trenera, ale również o tym, że Śląsk nie wypłacił na czas pensji swoim zawodnikom. Do informacji medialnych odniósł się klub.
Śląsk Wrocław jest na ustach całej Polski? Tę śmiałą tezę da się obronić, patrząc na wyniki zespołu w 2024 roku. Najpierw przez pierwsze sześć miesięcy śledzono poczynania Wojskowych w walce o złoty medal, który ostatecznie skończył się wicemistrzostwem Polski, a w grudniu wszyscy łapali się za głowy i zastanawiali, jak w ciągu pół roku można spaść na samo dno. Wrocławianie rundę jesienną zakończyli na ostatnim miejscu w tabeli, przegrywając trzy ostatnie mecze i w 18 kolejkach gromadząc na swoim koncie zaledwie 10 oczek.
WKS przed degradacją uratować ma nowy szkoleniowiec. Został nim Ante Simundza. Wojskowi do prawdziwej wiosennej batalii przygotowywać się będą we Wrocławiu i w Hiszpanii, dokąd wyjadą na obóz przygotowawczy, a do treningów wrócą w święto Trzech Króli (6 stycznia).
Sytuacja sportowa to jednak niejedyne zmartwienie Śląska. Jak przekazał Piotr Potępa, klub zalega piłkarzom z wypłatami za poprzedni miesiąc i wciąż nie wypłacił im obiecanych premii za udział w kwalifikacjach Ligi Konferencji, w których zielono-biało-czerwoni dotarli do III rundy.
Docierają do mnie informacje, że Śląsk Wrocław nie wypłacił piłkarzom pensji za listopad 2024. To jednak nie koniec. Klub ciągle zalega z wypłatą premii dla zawodników za występ w Lidze Konferencji Europy.
— Piotr Potępa (@PiotrPotepa) December 28, 2024
Dla usprawiedliwiaczy i poszukiwaczy dziennikarskiego spisku przeciwko…
O komentarz do przedstawionej wyżej informacji poprosiliśmy Śląsk Wrocław. Co usłyszeliśmy?
- Jak to często w klubach piłkarskich bywa pod koniec roku przychody wyraźnie spadają, a wydatki pozostają na stałym poziomie, z czego wynikają opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń dla piłkarzy pierwszej drużyny. Faktycznie, jeśli chodzi o pensje zawodników, pierwszy raz od ponad roku mamy kilkunastodniowe zaległości. Nie są one jednak wysokie, a piłkarze otrzymali już informacje o możliwych terminach wyrównania. Staramy się, by nastąpiło to jak najszybciej. Opóźnienie w żadnym stopniu nie zagraża przyznaniu licencji dla klubu
- powiedział nam rzecznik prasowy Jędrzej Rybak, potwierdzając tym samym medialne doniesienia.
Brak wystarczającej ilości środków może trochę zaskakiwać, gdyż wynik sportowy w poprzednim sezonie wpłynął znacząco na przychody klubu, które były rekordowe, a na dodatek wrocławianie zarobili na sprzedaży Johna Yeboaha, Karola Borysa, czy ostatnio Matiasa Nahuela Leivy. Opisywana sytuacja stawia to też pod znakiem zapytania zdolność klubu do przeprowadzenia transferów, niezbędnych do utrzymania. Nie poprawi to PR-u Śląska, co też może utrudnić pozyskanie nowych zawodników.
Nie jest to też pierwszy raz, w którym pod koniec roku Śląsk zalega z wypłatami dla swoich piłkarzy. Podobna sytuacja miała miejsce w 2022 roku, gdy prezesem był Piotr Waśniewski.
[REKLAMA]
Opóźnienia w wypłatach kontrastują z tym, o czym w październiku mówił jeszcze prezes wrocławskiego klubu. Patryk Załęczny na antenie telewizji Echo 24 stwierdził w kontekście finansów, że dla Śląska priorytetem jest brak żadnych zaległości wobec swoich pracowników.
- Gdybyśmy przeznaczali więcej pieniędzy na transfery, to kadra byłaby lepsza. Niestety poruszamy się w takich warunkach finansowych i musimy mieć z tyłu głowy, żeby przede wszystkim płacić ludziom na czas i nie mieć zaległości. Z ich powodu moglibyśmy nie dostać licencji na przyszły sezon. To jest priorytet, o który musimy zadbać
- tłumaczył prezes.