''Żartów na boisku nie będzie''. Elsner, Stevanović i Tarnowski o Ante Simundzy (SYLWETKA)

30.12.2024 (06:00) | Krzysztof Banasik | skomentuj (0)

Ante Simundza to pierwszy w historii Śląska słoweński trener. Wychowanek NK Maribor podjął się misji ratowania Ekstraklasy dla Wrocławia. Przyglądamy się szczegółowo jego dotychczasowej karierze i poprosiliśmy o opinię na jego temat dwóch Słoweńców, mistrzów ze Śląskiem - Dalibora Stevanovicia i Roka Elsnera. Fachowy głos zabiera też Kamil Tarnowski ze "Futbolu po słoweńsku".

ANTE SIMUNDZA – PIŁKARZ

Ante Simundza swoją karierę piłkarską rozpoczął w NK Żelenizcar Maribor, z którego w 1991 roku przeniósł się do zdecydowanie bardziej znanego NK Maribor. Zagrał w tym klubie łącznie 226 razy, strzelił w nich 78 goli, co daje mu status legendy. Występował też za granicą:

  • w Japonii (Vegalta Sendai, 22 mecze/11 goli)
  • w Szwajcarii (Young Boys Berno, 8/0)
  • w Szwecji (Malmo FF 3/0)
  • w Belgii (La Louviere, 12/5)
  • i na zakończenie kariery w Austrii (SV Wildon 56/17 i SV Strass 23/10)

W Słowenii, poza Mariborem, grał też dla NK Aluminij (15/11) i NK Smartno (28/9). Simundza ma więc za sobą bogatą karierę jako zawodnik, którą dodatkowo okrasił trzema występami w pierwszej reprezentacji i jednym w kadrze U-21. Mimo gry w utytułowanym NK Maribor, ma na koncie tylko jedno trofeum – Puchar Słowenii, zdobyty właśnie z tym klubem. Wcześniej trzykrotnie zakładał srebrny medal za wicemistrzostwo.

Dzień, którego Simundza z pewnością nigdy nie zapomni, to 14 września 1991 roku. To wtedy jego Maribor pokonał w fazie grupowej Dynamo Kijów, w którego składzie byli m.in. Sergiej Rebrow, Kacha Kaładze czy wieloletni bramkarz tej drużyny Ołeksandr Szowkowski. Słoweńcy wygrali 1:0 po golu… Simundzy.

 

ANTE SIMUNDZA – TRENER

Swoją karierę trenerską Ante Simundza rozpoczął od szkolenia juniorów w swoim macierzystym klubie – NK Żeleznicar Maribor. W 2007 roku i 2008 roku był asystentem trenerów w NK Celje i NK Maribor, w którym do 2011 roku był członkiem pionu sportowego. Wtedy rozpoczął nowy rozdział swojego życia – został pierwszym trenerem ND Mura.

Był to beniaminek wyjątkowy, bo awans zaliczył z czwartego miejsca – kluby NK Aluminij, NK Ljubljana i ND Dravinja z powodów finansowych odmówiły promocji. Zespół Mury w sezonie 2011/2012 wskazywany był więc jako jeden z faworytów do szybkiego spadku, ale drużyna z Murskiej Soboty pod wodzą Simundzy była rewelacją, która zajęła trzecie miejsce i zakwalifikowała się do gry w europejskich pucharach. Po tym sezonie Ante Simundza otrzymał tytuł „Trenera roku” w Słowenii i… odszedł do austriackiego Grazer AK.

  • ND Mura - awans do I ligi i zajęcie 4. miejsca

Beniaminek ligi austriackiej po zaledwie kilku miesiącach od awansu wycofał się z rozgrywek z powodu bankructwa.

  • Grazer AK - niedokończony sezon z powodu bankructwa

Simundza w lutym ponownie objął Murę, której po odejściu nowego szkoleniowca Śląska szło o wiele gorzej, w dodatku dopadły ją tarapaty finansowe. Zespół rozgrywki zakończył na przedostatnim miejscu i… klub został rozwiązany.

  • ND Mura - przedostatnie miejsce i bankructwo

W czerwcu Simundza przez zaledwie 8 spotkań prowadził drugoligowy NK Aluminij. Dlaczego tak krótko? Zgłosił po niego klub, który ukształtował go piłkarsko, a więc NK Maribor, ówczesny mistrz kraju.

  • NK Aluminij - drugoligowiec "na chwilę"

[REKLAMA]

Ten tytuł udało się Simundzy dwukrotnie obronić, notując przy tym drugą najwyższą średnią punktową w swojej karierze – 1,92 punkta na mecz. Równie imponująco Mariborowi szło w europejskich pucharach.

NK Maribor pod jego wodzą wyeliminował Celtic Glasgow i dotarł do fazy grupowej Ligi Mistrzów, w której rywalizował z Chelsea, Sportingiem i Schalke. Słoweńcy potrafili każdemu temu klubowi się postawić, notując przeciwko nim trzy remisy, ale też trzy porażki. Sezon wcześniej Simundza awansował z grupy w Lidze Europy, ale w II rundzie musiał uznać wyższość Sevilli, przegrywając dwumecz zaledwie jednym golem (2:2 u siebie i 1:2 na wyjeździe).

W sezonie 2015/2016 NK Maribor odpadł już w II rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów po porażce z FC Astaną. Miesiąc później, po przegranej z największym ligowym rywalem Olimpiją Ljubljana, która na koniec rozgrywek została mistrzem, Simundza został zwolniony.

  • NK Maribor - dwa mistrzostwa Słowenii, faza grupowa Ligi Mistrzów

Przez prawie dwa lata był bezrobotny. W międzyczasie odrodził się klub z Murskiej Soboty – wcześniej znany jako ND Mura, po reaktywacji przybrał nazwę NS Mura. Simundza zrobił krok wstecz w swojej karierze – ponownie przejął klub na zapleczu I ligi i ponownie już w pierwszym sezonie zaliczył awans. Po powrocie do elity Mura pod jego wodzą najpierw dwukrotnie zajęła wysokie czwarte miejsce, ale w trzecim sezonie (2020/2021) sięgnęła po historyczne mistrzostwo Słowenii, które rok wcześniej poprzedziła zdobyciem Pucharu Słowenii.

NS Mura to znakomity przykład pracy trenera Simundzy, który potrafił z drugoligowej drużyny stworzyć złotą. Ta dodatkowo potrafiła płatać figle w Europie - 25.11.2021 pokonała 2:1 Tottenham z Harrym Kanem w składzie. W grudniu 2021 roku za porozumieniem stron Simundza rozstał z się z Murą, by w styczniu po raz drugi w swojej trenerskiej karierze spróbować swoich sił za granicą, zostając szkoleniowcem Łudogorca Razgrad.

  • NS Mura - awans do I ligi, mistrzostwo i Puchar Słowenii

„Orlęta” były wtedy absolutnym hegemonem, mając na koncie 10 mistrzostw Bułgarii z rzędu! Simundza dołożył jedenasty, zaliczył najwyższą średnią punktową w swojej karierze (2,12), do tego dołożył prestiżową wygraną z AS Roma w fazie grupowej Ligi Europy.

W drugim jego sezonie drużynie w lidze nie szło już tak dobrze i Simundza został zwolniony.

  • Łudogorec Razgrac - mistrzostwo Bułgarii

Po siedmiu Simundza miesiącach wrócił do domu – ponownie objął stery NK Maribor, któremu wcześniej utarł nosa prowadząc NS Murę. Maribor był w lekkim w dołku, bo od dwóch lat nie potrafił zdobyć mistrzostwa lub Pucharu Słowenii, co w przypadku tego klubu było zaskakujące.

Simundzy udało się zdobyć wicemistrzostwo i awansować do IV rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji, w której Maribor odpadł ze szwedzkim IF Djurgarden. Wkrótce potem w Mariborze pojawił się nowy właściciel – turecki miliarder Acun Ilicali, który postanowił zwolnić Simundzę i postawić na „swojego” trenera. Półtora miesiąca później, dokładnie 24 grudnia 2024 roku, Simundza został ogłoszony nowym trenerem Śląska Wrocław.

  • NK Maribor - wicemistrzostwo Słowenii

DALIBOR STEVANOVIĆ O ANTE SIMUNDZY

Dalibor Stevanović, mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław w sezonie 2011/2012:

- Ante w Słowenii znany jest jako dobrze zorganizowany i zdyscyplinowany trener. Maribor pod jego wodzą grał bardzo dobrą, ofensywną piłkę, dlatego jego zwolnienie było bardzo dużą niespodzianką. W Słowenii uważany jest jako jeden z najlepszych trenerów, co pokazują też jego statystyki. Wszystkie drużyny, które prowadził, znajdowały się w czołówce ligi, grały o mistrzostwo. W przypadku Śląska jest inaczej, bo Śląsk walczy o utrzymanie – nie wiem, czy trener ma jakieś doświadczenia w takiej sytuacji, ale mimo wszystko uważam, że jest dobrym rozwiązaniem dla Śląska.


ROK ELSNER O ANTE SIMUNDZY

Rok Elsner, zdobywca złotego gola z sezonu 2011/2012:

- Simundza to bardzo fajny trener, żartów na boisku nie będzie, to na pewno. Muszę powiedzieć, że to trener, który lubi pracę na sto procent, na maksa. Gdy grał w piłkę był napastnikiem, lubi grę ofensywną, co Śląskowi wiosną może być potrzebne do wygrywania. Na pewno nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że Ante będzie tym trenerem, który da nowy, pozytywny impuls w szatni i na boisku. Trzymam kciuki, żeby dla Śląska wszystko zakończyło się dobrze, bo Śląsk jest w miejscu, na które jako klub nie zasługuje.

[REKLAMA]


„FUTBOL PO SŁOWEŃSKU” O ANTE SIMUNDZY

Twórcą profilu na portalu X „Futbol po słoweńsku” jest Kamil Tarnowski, który doskonale zna pracę trenera Simundzy:

- Nie przesadzę, jeśli zacznę swoją wypowiedź od opinii, że trener Simundza to jeden z lepszych słoweńskich trenerów. Dziwię się, że przez tak długi czas obejmował głównie kluby słoweńskie. W szatni potrafi być zarówno troskliwym ojcem, który zadba o każdy szczegół rozwoju podopiecznego, ale też rządcą twardej ręki, który w razie potrzeby powstrzyma bunt. Żeby nie było - tyranem to on nie jest, ale lubi i potrafi stanowczo i dość krótko „trzymać” swój zespół.

 

Wymaga od swoich piłkarzy utrzymywania dyscypliny taktycznej, ale pozwala, jeśli przyniesie to korzyść, na swobodne rozegranie. Może czasem przywiązywał się do pewnych rozwiązań, ale nie na długo. Nie stawiał na ulubieńców, tylko na graczy, którzy są w najlepszej dyspozycji. Mam wrażenie, że był zwolennikiem najprostszych środków. Zajmował się zespołem nie tylko jako całość, ale dużą wagę przywiązywał do rozwoju indywidualnego. Kiedy było trzeba, wysłuchiwał, doradzał i wskazywał cenne instrukcje. Simundza nie boi się wyzwań. Przygoda z ekipą NS Mura pokazuje, że Simundza ma zmysł. 

 

Dodałbym jeszcze, żeby kibice nie przekreślali go na początku. To gość do ciężkich zadań, ale potrzebuje też chwili, by poznać zespół.

 

Jak Tarnowski porównuje polską ligę do słoweńskiej?

- Myślę, że niektóre słoweńskie kluby mogłyby na spokojnie rywalizować z polskimi. Chodzi tu głównie o Olimpiję Ljubljanę, NK Maribor czy NK Celje. Nie ma co ukrywać, liga słoweńska nie jest zbyt fizyczną ligą, w przeciwieństwie do polskiej. Jest bardziej techniczna, z fajerwerkami, które co jakiś czas słychać. Ostatnio trafiają tu ciekawi zawodnicy, rozwijają się też młode talenty. Myślę, że PrvaLiga jest delikatnie jest słabsza od Ekstraklasy, ale wytrwale ją goni.


Jak nową kartę w swojej historii zapisze Ante Simundzy, pracując w Śląsku? Jedno jest pewne - wrocławianie pozyskali niebagatelnego szkoleniowca, który potrafi budować. Pytanie tylko, czy w Śląsku wystarczy mu czasu.