Załęczny: To jest mój projekt, który chciałbym poprowadzić
30.12.2024 (17:00) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)Gościem Dariusza Wieczorkowskiego w telewizji Echo24 był prezes Śląska Wrocław, Patryk Załęczny. Zapowiedział on, iż w najbliższym czasie zaprezentowany zostanie nowy sponsor klubu. Wypowiedział się także o opóźnieniach w wypłatach oraz ewentualnym odejściu.
Spisaliśmy z tej rozmowy kilka ważnych wątków, które prowadzący poruszył z prezesem WKS-u. Jednym z pierwszych tematów, była obecna pozycja prezesa, oraz to, czy nie pojawiały się w jego głowie myśli, że może jednak powinien zrezygnować z pełnienia tej funkcji. Podkreślił, iż jest to jego projekt i wierzy, że drużyna utrzyma się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
- Na ten moment, jeżeli bym odszedł, to według mnie, przypieczętowałbym to, że drużyna jest na ostatnim miejscu i nie wierzę w ten projekt. Ja wierzę, że ta drużyna się utrzyma. To jest ten mój projekt, który chciałbym poprowadzić. Wierzymy razem z Rafałem Grodzickim i trenerem, że ta drużyna jest w stanie się utrzymać
- powiedział prezes wrocławian.
W późniejszej części rozmowy poruszono temat wyboru nowego trenera Trójkolorowych, którym został Ante Simundza. Prezes wyjawił, iż już po ostatnim, przegranym spotkaniu w 2024 roku, trenerzy dzwonili, aby wyrazić chęć dołączenia do klubu. Zaprzeczył też, iż szkoleniowcy odmawiali - jedynym, który to zrobił, był Litwin, Valdas Dambrauskas.
- Chciałbym zaznaczyć, że to nie jest trener przyniesiony przez agenta. Takich mieliśmy mnóstwo. I to nie jest tak, że trenerzy nam odmawiali. Oczywiście, trener z Litwy nie podjął tej rękawicy. Po meczu z Radomiakiem dzwonili do nas trenerzy, że chcą do nas przyjść. Ante Simundza był głównie wypatrzony przez Rafała. Robiliśmy wywiady w każdym państwie, w którym trenował
- przyznał Patryk Załęczny.
[REKLAMA]
Następnie prowadzący spytał o transfery, których oczekuje nowy szkoleniowiec. Jego gość przyznał, że kluczowe jest wzmocnić ofensywę, gdyż drużyna zdobywała zdecydowanie za mało bramek w trwającym sezonie. Twierdzi także, iż kibice klubu z Oporowskiej będą zadowoleni. Istotne także będzie to, aby zostali oni zaakceptowani przez Simundze.
- Mamy deficyt w strzelonych golach. To jest taka kluczowa pozycja, którą będziemy chcieli załatać. Mamy kilku zawodników, z którymi prowadzimy rozmowy. Patrzymy na kwestię wypożyczeń, potencjału czy wcześniejszych ruchów zawodnika. Myślę, że to są nazwiska, które dobrze będą przyjęte przez kibiców Śląska. Patrzymy poza Ekstraklasę. Korzystamy też z wiedzy trenera i dbamy o to, aby szkoleniowiec też przypieczętował zawodników
- wypowiedział się Załęczny.
Temat transferów był kontynuowany również w dalszej części. Prezes nie chce zdradzać konkretnych pozycji, ale mówi o dwóch lub trzech nowych graczach. Powiedział również, iż trener poprosił o skrócenie urlopów piłkarzy, aby lepiej ich wszystkich poznać i z każdym z nich porozmawiać. W planach jest także oddanie kilku zawodników.
- Myślimy o dwóch, trzech ruchach transferowych. Nie chciałbym mówić o pozycjach. Trener poprosił, aby zawodnicy wrócili wcześniej z urlopów, chce z każdym porozmawiać, poznań ich. Mamy oczywiście listę transferową, których zawodników chcemy pozyskać, a których chcemy oddać. Myślę, że około pięciu, sześciu nazwisk
- potwierdził przewodniczący zarządu.
W ostatnim czasie głośno zrobiło się o zaległościach klubu wobec drużyny. Prezes przyznał, że są opóźnienia, ale nie są one długie. Chodzi o wypłatę za listopad. Jak twierdzi, zostanie to uregulowane już na początku stycznia i zaznacza, że mowa tu o pierwszych dniach miesiąca.
- Tak, mamy opóźnienia, ale są kilkudniowe. Jakbym miał mówić o dniach roboczych, to jest to maksymalnie 10 dni. Zawodnicy powinni dostać wypłatę w połowie grudnia i to jej nie otrzymali. Oprócz tego nie mieliśmy opóźnień. Jesteśmy po rozmowach z piłkarzami, wiemy, kiedy będzie to spłacone, czyli w pierwszych dniach stycznia. Nie ma zagrożeń licencyjnych.
- zaakcentował prezes.
Poruszona także została kwestia finansów i tego, że klub dostał w 2024 roku spore pieniądze za wicemistrzostwo kraju, transfery jak np. sprzedaż Matiasa Nahuela Leivy czy Karola Borysa. Załęczny podkreślił, że trzeba było spłacić wcześniejsze zobowiązania. Dodatkowo gotówka z transferów była rozbita, a nie otrzymana w całości.
- To nie jest tak, że one wyparowały z konta. Musieliśmy pospłacać zobowiązania z poprzednich miesięcy, a może i lat. Przy transferze zawodnika są także zapisane procenty - dla zawodnika, agenta czy poprzednich klubów. Nie możemy tego zdradzać, ale nie są to małe kwoty. Praktycznie nigdy klub nie dostaje jednej transzy za piłkarza, te kwoty są rozbijane. W przyszłym roku także dostaniemy kolejne pieniądze, na które czekamy
- wytłumaczył Patryk Załęczny.
Jedną z ostatnich rzeczy, o których powiedział prezes Wojskowych, było pozyskanie nowego sponsora dla klubu. Zdradził, iż zostanie on zaprezentowany w ciągu najbliższych dni. Podkreślił także, że mimo wyników, Śląsk chce iść do przodu i się rozwijać na wielu płaszczyznach.
- W ciągu najbliższych kilku dni zaprezentujemy nowego, bardzo ważnego dla Śląska Wrocław sponsora. Myślę, że to bardzo ciekawa firma. Mimo wyników ciągle nad tym pracujemy. Jesteśmy też przed podpisaniem nowych umów z obecnymi sponsorami. To nie jest tak, że się poddajemy i patrzymy na spadek
- powiedział prezes wrocławian.
Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.
[REKLAMA]