Transfery zimowe. Jak Śląsk radził sobie w poprzednich latach?
05.01.2025 (06:00) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)Przed Śląskiem jedno z najważniejszych okienek transferowych ostatnich lat. Przyjrzeliśmy się poprzednim zimowym zakupom Wrocławian. Czy w przerwie pomiędzy rundami Wojskowi potrafili znaleźć piłkarzy, którzy odmieniali losy sezonu?
Wzięliśmy pod lupę ostatnie 10 zimowych okienek, aby sprawdzić jakich zawodników sprowadzali wrocławianie. Przed obecnym dyrektorem sportowym oraz sztabem bardzo ważny okres, aby należycie wzmocnić drużynę i utrzymać ją w Ekstraklasie. Jak często w poprzednich latach sprowadzani zimą zawodnicy pomagali odmienić grę Śląska Wrocław lub w późniejszym okresie okazywali się dobrymi transferami?
Sezon 2023/24
Patryk Klimala: Podpisanie kontraktu z napastnikiem zostało ogłoszone jeszcze w listopadzie, ale pomóc mógł dopiero od wiosny. Nie strzelił gola, zaliczył jedną asystę.
Simeon Petrow: Bułgarski stoper został wypożyczony z opcją wykupu. Grał na tyle dobrze, że wrocławianie zapłacili za niego 200 tysięcy euro.
Lewuis Pena: Wenezuelczyk nie zadebiutował w pierwszej drużynie. W sierpniu 2024 rozwiązano z nim obowiązujący do 30 czerwca 2025 roku kontrakt.
Alen Mustafić: Słowak wypożyczony z opcją wykupu z duńskiego Odense. Wystąpił jedynie w 6 spotkaniach i wrócił do swojego klubu.
Tommaso Guercio: Przyszedł do Wrocławia z młodzieżowej drużyny Interu Mediolan. Zawodnik z dużym potencjałem, co pokazał w następnym sezonie.
OCENA: Ostatnie zimowe okienko. Mustafić nie pokazywał się z dobrej strony, Pena nie miał okazji przebić się nawet do zespołu rezerw. Na plus są transfery Guercio, który w dłuższej perspektywie może być solidnym zawodnikiem oraz Petrowa, który zapracował na wykupienie go. Klimala zdecydowanie nie pomógł wiosną w zdobywaniu punktów. Z czasem można powiedzieć, że jak na wiosenne aspiracje, okienko po prostu niewykorzystane i nie udowodniło apetytów na mistrzostwo kraju.
[REKLAMA]
Sezon 2022/23
Patryk Szwedzik: Jedyny zimowy transfer tamtego sezonu. Była to wymiana z GKS-em Katowice - w drugą stronę powędrował Sebastian Bergier. Szwedzik zagrał wtedy 230 minut na wiosnę, nie strzelając gola. Obecnie jest wypożyczony do Chrobrego Głogów.
OCENA: Tylko jeden transfer i to taki, który trudno ocenić w kontekście pierwszej drużyny. Strzelił jednego gola przeciwko Lechowi Poznań, a obecnie jest wypożyczony do Chrobrego Głogów. Patrząc gdzie znajdował się klub, okienko kompletnie przespane.
Sezon 2021/22
Patrick Olsen: Za Duńczyka zapłacono 200 tysięcy euro. Z miejsca wskoczył do wyjściowej jedenastki. Łącznie rozegrał 73 mecze, strzelił w nich 3 gole i dołożył 2 asysty.
Dennis Jastrzembski: Przyszedł z Herthy Berlin bez odstępnego. Pod koniec rundy zaczął dokładać do swej gry liczby - w ostatnich czterech meczach zrobił 2 asysty i raz zdobył bramkę (już po utrzymaniu). Łącznie w 50 spotkaniach strzelił 3 gole i miał 3 asysty.
Daniel Gretarsson: Wiosną zagrał zaledwie 234 minuty. Podstawowym zawodnikiem stał się w następnym sezonie. Odszedł po rozegraniu 35 spotkań.
OCENA: Na Olsena zdecydowanie warto było wydać te pieniądze, co rzadko zdarza się klubowi ze stolicy Dolnego Śląska. Jastrzembski był niezwykle szybkim graczem, niestety nie potrafił do tego dołożyć innych umiejętności. Gretarsson przeplatał dobre występy z bardzo słabymi, lecz Śląsk na nim zarobił, więc transfer na mały plusik. Okienko całościowo na tle pozostałych niezłe.
Sezon 2020/2021
Łukasz Bejger: Żeby wyciągnąć zawodnika młodzieżowych drużyn Manchesteru United, trzeba było zapłacić (wg portalu Transfermarkt 180 tysięcy euro) + procent od następnego transferu. Praktycznie z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem. Na ten moment rozegrał 99 meczów w barwach WKS-u.
Maciej Wilusz: Wrocławianin został wypożyczony z Rakowa z opcją wykupu. Ani razu nie zagrał...
Adrian Bukowski: Zawodnik z akademii Zagłębia Lubin, był to transfer przyszłościowy. Zagrał tylko w 13 spotkaniach.
OCENA: Transfer Bejgera należy do bardzo udanych, zwłaszcza jak zobaczymy, kogo przez lata w zimie ściągano na Oporowską. Bukowski nie pokazał pełni swojego potencjału. Wypożyczenie Wilusza to kompletne nieporozumienie i można było się zastanawiać: po co? Okienko przeciętne, lecz duży plus za sprowadzenie byłego zawodnika Manchesteru United.
Sezon 2019/20
Guillermo Cotugno: Urugwajczyk, który trafił z ojczyzny do Wrocławia. Zagrał na wiosnę trzy mecze. Łącznie w dwa sezony uzbierał 12 występów i odszedł. Więcej o zawodniku TUTAJ.
Filip Raicveic: Wypożyczenie bez opcji wykupu. Napastnik zagrał w sześciu meczach, raz trafił do siatki i raz asystował. Po tym został odstawiony na bok.
Mark Tamas: Odkąd wszedł do pierwszego składu, grał wszystko po 90 minut. Odszedł po rozegraniu 52 meczów. Był klasowym obrońcą.
Mateusz Maćkowiak: Trafił na Oporowską z młodzieżowych drużyn RB Lipsk. Nie zadebiutował w pierwszej drużynie.
OCENA: Oprócz Tamasa, który był dobrym obrońcą, reszta z tych piłkarzy to zdecydowanie nieudane ruchy transferowe klubu. Cotugno miał problemy ze zdrowiem, Maćkowiak nigdy nie zagrał dla pierwszego zespołu WKS-u, a wypożyczenie Raicevica nie miało sensu. Okienko zdecydowanie na minus.
[REKLAMA]
Sezon 2018/19
Lubambo Musonda: Zambijczyk według Transfermarktu kosztował wrocławian 50 tysięcy euro. Rozegrał łącznie 57 meczów, asystował cztery razy, nie wpisał się na listę strzelców.
Mateusz Hołownia: Wypożyczenie na 1,5 roku. Zagrał w tym czasie zaledwie 14 spotkań.
Krzysztof Mączyński: Były reprezentant Polski przyszedł z Legii Warszawa. Z miejsca stał się podstawowym piłkarzem Trójkolorowych. Łącznie zagrał 99 meczów, zdobył 6 bramek i zaliczył 13 asyst.
OCENA: Hołownia spełniał rolę rezerwowego, lecz niczym dobrym się nie wyróżniał. Afrykańczyk był zawodnikiem szybkim i raczej na tym kończyły się jego mocne strony, trudno uznać jego przyjście za pozytywne. Jeśli chodzi o poczynania boiskowe, to udany był transfer Mączyńskiego, który zapewniał wiele w środku pola. Dodatkowo miał dobre statystyki, jak na niezbyt ofensywnego gracza. Okienko co najwyżej średnie.
Krzysztof Mączyński huknął z dystansu, @SlaskWroclawPl cieszy się z 4. miejsca w tabeli!#ŚLĄSTM 1:1 pic.twitter.com/E6cgP8qWqt
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) May 16, 2021
Sezon 2017/18
Mateusz Cholewiak: Aby pozyskać ówczesnego zawodnika Stali Mielec, Śląsk musiał wpłacić klauzulę odstępnego, wynoszącą 100 tysięcy złotych. Rozegrał 61 spotkań, zdobywając 7 bramek i notując 4 asysty.
Mateusz Lewandowski: Drugie wypożyczenie do Śląska, pierwsze było w zimowym okienku sezon wcześniej. Rozegrał osiem meczów (na 16) i wrócił do gdańskiej Lechii.
Tim Rieder: Wypożyczony z niemieckiego Augsburga. Wystąpił w 13 z 16 spotkań, po czym wrócił do Niemiec.
OCENA: Ponowne wypożyczenie Lewandowskiego było podsumowaniem transferów dyrektora Adama Matyska. Rieder był przeciętnym zawodnikiem i dobrze, że skończyło się tylko wypożyczeniem. Z kolei Cholewiak był transferem udanym, pierwszym pod wodzą zastępcy Matyska, czyli Dariusza Sztylki. Okienko słabe.
Mateusz Cholewiak przeprowadził akcję życia i zapewnił @SlaskWroclawPl zwycięstwo! Ale wpadło #ŚLĄCRA 2:1 pic.twitter.com/DHZRIkAJ5z
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) August 17, 2019
Sezon 2016/17
Aleksandar Kovacevic: Defensywny pomocnik został wypożyczony do końca sezonu z Lechii Gdańsk. Opuścił tylko jedno spotkanie, w większości z nich grał po 90 minut. Po powrocie gdańszczanie sprzedali go do Norwegii za 100 tysięcy euro.
Mateusz Lewandowski: Przy pierwszym wypożyczeniu (wtedy z Pogoni Szczecin) opuścił tylko jeden mecz.
Łukasz Zwoliński: Wypożyczony również ze Szczecina napastnik zagrał w 13 spotkaniach. Przez ponad 560 minut nie wpisał się na listę strzelców, miał 1 asystę.
Robert Pich: Transfer na stałe. Słowak wiosną strzelił 7 goli i dołożył do tego 2 ostatnie podania. Łącznie we Wrocławiu zagrał w 273 spotkaniach, zdobywając w nich 59 bramek i notując 41 asyst.
OCENA: Słowacki skrzydłowy był oczywistym wzmocnieniem drużyny. Kovacevic także był zawodnikiem, który wnosił jakość do drużyny. Dużo gorzej prezentował się duet wypożyczony od Portowców - łagodnie mówiąc, nie należeli do ulubieńców trybun. Okienko uratowane przez powrót Picha - kibice powinni trzymać kciuki, aby Rafał Grodzicki ewentualne wypożyczenia bardziej przemyślał.
[REKLAMA]
Sezon 2015/16
Lasza Dwali: Przyszedł z niemieckiego MSV Duisburg. Od razu stał się podstawowym graczem Wojskowych, którym był do końca. Rok później po wystąpieniu w 36 meczach (prawie 3000 minut), został wypożyczony do Kazachstanu na rundę wiosenną. Latem został oddany do Pogoni Szczecin.
Ryota Morioka: Jeden z niezwykle udanych transferów. Przyszedł bez odstępnego z Vissel Kobe, w którym rozegrał ponad 100 spotkań. W pierwszych 6 meczach nie zanotował żadnych liczb, lecz w ostatnich 9 kolejkach sezonu 2015/16 strzelił 7 goli i dołożył 2 asysty. Odszedł po także udanym sezonie 2016/17 za ponad milion złotych, lecz jego umiejętności były na dużo większą kwotę. Łącznie zdobył 15 bramek i miał 11 asyst w 53 meczach.
Andras Gosztonyi: Zagrał w pierwszych 3 meczach, a następnie... jego kariera w Śląsku dobiegła końca. Później rozegrał łącznie ok. 100 minut i po 7. kolejce następnego sezonu odszedł.
Robert Pich: Skrzydłowy wrócił po zaledwie kilku miesiącach w Kaiserslautern. Wiosna nie należała jednak do udanych i ani razu nie wpisał się na listę strzelców, notując tylko 3 asysty.
Bence Mervo: Król strzelców Mistrzostw Świata do lat 20 rozgrywanych rok wcześniej. Wypożyczony ze szwajcarskiego Sionu. Początek miał bardzo obiecujący - w pierwszych 6 meczach zdobył 4 bramki i miał asystę. I praktycznie na tym skończył się jego dorobek we Wrocławiu. Jego kolejne wypożyczenie zostało skrócone w połowie sezonu.
Ihor Tyszczenko: Ukrainiec podpisał kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia. Zagrał w dwóch spotkaniach i latem odszedł.
Ocena: Dobre okienko Trójkolorowych, a porównując do innych z tego zestawienia, chyba jedyne tak wyróżniające się. Świetny transfer Morioki, dobry Dwaliego, dużo wnoszący wiosną Mervo i powrót Picha. Jeśli na rundę rewanżową sezonu 2024/25 udałoby się sprowadzić takich zawodników, będzie można mówić o udanych łowach. Kompletnie nieudane były natomiast przyjścia Węgra i Ukraińca.
Sezon 2014/15
Peter Grajciar: Trafił do Śląska z czeskiego Vlasim. Wiosną zdobył bramkę i dołożył 3 asysty. Łącznie strzelił 8 goli i miał 12 asyst w 67 spotkaniach dla zielono-biało-czerwonych.
Milos Lacny: Słowacki napastnik rozegrał ledwo ponad 100 minut w 7 spotkaniach. Popisowe było spotkanie z Podbeskidziem, kiedy pojawił się w 76. minucie przy wyniku 0:0. W 87. minucie obejrzał drugą żółtą kartkę i opuścił boisko. Niech to będzie podsumowanie jego przygody przy Oporowskiej.
Andrei Ciolacu: Kilka dni wcześniej kontrakt z WKS-em podpisał inny napastnik. Mimo podpisana umowy na 1,5 roku z opcją przedłużenia o kolejne 365 dni nigdy nie zadebiutował w pierwszej drużynie Trójkolorowych.
Bartosz Machaj: Jeszcze w grudniu trafił na Oporowską z Miedzi Legnica. Latem odszedł do Chrobrego Głogów, ani razu nie debiutując w ekstraklasowej drużynie.
Matuesz Abramowicz: Przyszedł w lutym 2015, debiut zaliczył w marcu 2016 roku. Zagrał wtedy 10 meczów z rzędu w pierwszej jedenastce, po czym... odszedł z klubu.
OCENA: Zupełnie nietrafione okienko w wykonaniu Wojskowych. Sztuką jest sprowadzić dwóch napastników, żeby żaden z nich kompletnie nic nie dał drużynie. Minimalny plusik można zostawić przy Grajciarze, który w późniejszym czasie zaczął dawać drużynie liczby.
Całościowo Śląsk sprowadził w tych 10 okienkach zimowych 37 zawodników. O naprawdę dobrym okienku można mówić raczej tylko o tym z sezonu 2015/16. Zwłaszcza nieudane były wypożyczenia. Jedynie na plus można wyróżnić Petrowa, który został następnie wykupiony oraz kilka spotkań w wykonaniu Mervo czy Kovacevica. Bardzo udane były także transfery Morioki, Bejgera i Olsena. Przed Rafałem Grodzickim trudna misja, bo jak widać zimą bardzo trudno o sprowadzenie jakościowych piłkarzy, którzy od razu są w stanie pomóc drużynie.
[REKLAMA]