David Balda o prezesie Załęcznym: Presja go zmieniła

14.01.2025 (20:00) | Franciszek Wiatr | skomentuj (0)

Kilka dni temu informowaliśmy o pierwszym wywiadzie Davida Baldy, po odejściu ze Śląska. Po kilku dniach ukazała się jego druga część, w której Czech wyjawia m.in. kulisy pracy we Wrocławiu, opisuje relacje z zarządem klubu oraz naciski związane z finansami. Co jeszcze miał do powiedzenia były dyrektor sportowy WKS-u?

Martin Vait przeprowadził wywiad z byłym dyrektorem Trójkolorowych, który został opublikowany 12 stycznia na portalu seznamzspravy.cz. Najważniejsze rzeczy z pierwszej części rozmowy, które padły w kontekście Śląska spisaliśmy TUTAJ. W drugiej części rozmowy Balda odkrywa kulisy pracy przy Oporowskiej. Opowiedział o przyjściu do klubu, co zmienił i jak pracował, aby Wojskowi rozwijali się w każdym aspekcie. Oprócz tego skomentował jego stosunki z prezesem Załęcznym oraz to, jak wyglądały sprawy transferowe.

Jak przyznał Czech, zarząd pokazał sporą cierpliwość, nie zwalniając nikogo aż do 14. kolejki Ekstraklasy. Uważa, że przełomowym momentem sezonu mógł być pucharowy mecz kwalifikacji do Ligi Konferencji przeciwko szwajcarskiemu St. Gallen. Jak sam mówi – rewanżowe spotkanie złamało drużynę.

– Myślę, że zarząd wykazał się cierpliwością, kiedy wytrwał z nami do 14. kolejki. Musimy im za to podziękować. Myślę, że mecz w Europie przeciwko St. Gallen nas złamał.  Wygraliśmy ten mecz w regulaminowym czasie gry i powinniśmy przejść do następnej rundy, ale sędzia miał inne zdanie

– stwierdził Balda.

Czech wypowiedział się także o Peterze Pokornym. To właśnie za Baldy Słowak podpisał kontrakt z wrocławianami. Od tego czasu w zielono-biało-czerwonych barwach rozegrał 51 spotkań, będąc kluczowym zawodnikiem środka pola. W październiku Jacek Magiera mianował go nowym kapitanem drużyny. Pomocnik pokazał swój duży potencjał, o czym wspomina były dyrektor WKS-u. Jak mówi o Pokornym – jest najlepszym zawodnikiem na pozycji nr "6" w polskiej lidze.

 Peter Pokorny, który obecnie jest zawodnikiem Śląska. Moim zdaniem jest najlepszą „szóstką” w Polsce. Jest to zawodnik, który nie tylko potrafi wygrać ogromną liczbę pojedynków, ale także dysponuje świetną techniką i potrafi błyskawicznie zmienić kierunek gry za pomocą dośrodkowania jednym dotknięciem. Moim zdaniem takiego typu piłkarzy brakuje nie tylko w czołowych czeskich klubach, ale i w całej Europie. Ma zaledwie 23 lata, przed sobą świetlaną przyszłość i śmiem twierdzić, że nie miałby problemu z odnalezieniem się w czeskiej lidze

– wypowiedział się o kapitanie WKS-u.

[REKLAMA]

Za jakie sukcesy m.in. odpowiedzialny był Balda? Jak sam wymienia, Śląsk miał lepszych sparingpartnerów, dbano o dietę zawodników czy zakwaterowanie. Oprócz tego zapewniono drużynie nowych trenerów, aby móc się rozwijać na wielu płaszczyznach. Odpowiedzialny był także za zatrudnienie Janusza Góry. Jak wylicza, w rezultacie pierwsza drużyna zdobyła srebrny medal, drużyna kobiet była w finale Pucharu Polski, a mistrzami zostały drużyny U-17 oraz U-15.

 Było wiele rzeczy – od zapewnienia graczom wysokiej jakości usług po organizację prestiżowych meczów towarzyskich [...] Zadbaliśmy o doskonałe odżywianie sportowców, wysokiej jakości wyżywienie, zakwaterowanie w dobrych hotelach, terminowe płatności, regularne testowanie zawodników, a także o zatrudnienie nowych trenerów, aby praca była bardziej zindywidualizowana [...] Zatrudniłem nowego dyrektora akademii, Janusza Górę, który miał ośmioletnie doświadczenie w Salzburgu

– mówił o pozytywach swojej pracy były dyrektor klubu ze stolicy Dolnego Śląska.

W pewnym momencie prowadzący wywiad spytał, dlaczego pomimo wyliczanych przez Baldę sukcesów, jego praca jest tak krytycznie oceniania. Jak sam przyznał, choć wielu dziennikarzy chciałoby pisać obiektywnie, rzeczywistość medialna często zmusza ich do tworzenia kontrowersyjnych materiałów. W Polsce według niego to sprzedaje się lepiej i bardziej przyciąga uwagę.

 Powiem tak: znam kilku dziennikarzy i wiem, że często chcieliby napisać obiektywny, a nawet pozytywny artykuł. W praktyce jednak wygląda to inaczej – często dostają od przełożonych polecenie, aby napisali coś jak najbardziej kontrowersyjnego, bo negatywne artykuły przyciągają więcej uwagi [...] Tak, jestem o tym przekonany. Rozmawiałem z kilkoma dziennikarzami, którzy powiedzieli mi wprost: „David, nie chcę tego pisać, ale muszę”. Taki jest biznes medialny w Polsce – ludzie lubią kontrowersje, a negatywne artykuły przyciągają uwagę

– odpowiedział Czech.

W dalszej części rozmowy Balda wspomina początki swojej pracy w klubie jako czas współpracy. Jego relacja z prezesem, oparta na początkowym zaufaniu i wspólnych celach, uległa zmianie pod wpływem narastającej presji i otoczenia. Według niego pod koniec sezonu prezes Załęczny nie był już tą samą osobą. Największy żal Czech ma o słowa dotyczące ich wspólnego projektu, oraz tego, iż prawdziwym własnym projektem prezesa będzie ten współtworzony z Rafałem Grodzickim.

– Kiedy Jacek Magiera i ja przyszliśmy do klubu, wszystko działało zgodnie z naszą umową i duchem zespołu. Prezes początkowo płynął na fali sukcesów. W tamtym czasie współpraca przebiegała bezproblemowo – młoda, zdolna osoba o dużym potencjale. Nazywaliśmy siebie wielką trójką – ja, trener, prezes klubu. Natomiast kiedy przestaliśmy sobie radzić, presja na nim wzrosła i zaczął się zmieniać. Myślę, że umieścił wokół siebie ludzi, którzy mieli na niego wpływ, w wyniku czego pod koniec sezonu nie był już tą samą osobą, z którą pracowaliśmy na początku. Wyszło to na jaw podczas konferencji prasowej po naszym rozstaniu, gdzie powiedział, że to nie był jego projekt, a dopiero teraz będzie to jego projekt. To mnie rozczarowało

– przyznał David Balda.

[REKLAMA]

Kolejnym trudnym aspektem pracy w Śląsku były relacje z Radą Nadzorczą. Balda podkreśla, że mimo jego zaangażowania i inicjatywy, często napotykał opór i brak odpowiedzi. Według Czecha te pozornie drobne sytuacje stopniowo prowadziły do frustracji zarówno jego, jak i innych osób zaangażowanych w pracę klubu, w tym trenera Jacka Magiery.

 Kiedy musiałem zatwierdzić jakąś decyzję finansową, często reakcja była bardzo powolna lub nie otrzymywałem żadnej odpowiedzi. Stopniowo zacząłem odczuwać pewien dystans i lekką arogancję. Kilkakrotnie organizowałem spotkania z Radą Nadzorczą, ale niestety nigdy do nich nie doszło. Na pozór były to drobne sprawy, które jednak stopniowo się sumowały. Wszystkie te drobiazgi były wyraźnym sygnałem zmiany podejścia, co było frustrujące nie tylko dla mnie, ale także dla trenera

– stwierdził były dyrektor sportowy Śląska.

Kontynuując temat współpracy z ludźmi z klubu, były skaut Rakowa Częstochowa opowiedział, iż jednym z najtrudniejszych momentów była konieczność radzenia sobie z ograniczeniami finansowymi. Balda opowiada, jak wielokrotnie słyszał polecenia, by ciąć koszty, zamiast inwestować w rozwój drużyny. Dodatkowo były naciski, aby zawodników najlepiej sprzedawać.

 Zamiast tego otrzymywałem ciągłe instrukcje, że powinniśmy oszczędzać, zwolnić lub najlepiej kogoś sprzedać. To był trudny okres, kiedy czułem, że moje możliwości znacznie się zawężają, a przestrzeń do efektywnej pracy coraz bardziej się kurczyła

– kontynuuje były pracownik Śląska.

Jak wypowiedział się Czech o skonstruowanej kadrze drużyny podczas okienka transferowego? Przyznał, że dysponował ograniczonym budżetem i musiał pracować nad sprowadzaniem zawodników, za których nie trzeba było płacić innym klubom. Z tego powodu zatrudnieni piłkarze potrzebowali czasu i pracy nad ich indywidualnym rozwojem, co miało wpływ na brak zgrania i wyniki drużyny. Mimo tego podkreśla, iż sprowadził graczy, którzy nie są przeciętni i mają potencjał na przyszłość.

 Zamiast sprowadzić czterech najlepszych zawodników, jak początkowo planowałem,  ostatecznie sprowadziłem dziesięciu zawodników, których zdecydowanie nie nazwałbym przeciętnymi – na to bym nie pozwoli [...] Są to bardzo dobrzy zawodnicy, ale każdy z nich przyszedł w określonym momencie – niektórzy wracali po kontuzji, inni mieli pewne problemy psychiczne lub fizyczne, które trzeba było rozwiązać. Wierzę jednak, że pomimo wszystkich przeszkód udało nam się stworzyć zespół z potencjałem i jakością na przyszłość

– podsumował okienko transferowe Balda.

Cały wywiad dostępny jest TUTAJ.

[REKLAMA]