Olimpija - Śląsk 2:0. Nieskuteczność i posucha w ataku odbiła się czkawką (RELACJA)

20.01.2025 (17:50) | Marcin Sapuń | skomentuj (0)

Piłkarze Śląska Wrocław zanotowali pierwszą porażkę podczas zimowych przygotowań. Podopieczni Ante Simundzy musieli uznać wyższość lidera słoweńskiej ekstraklasy Olimpiji Lublana. Obie bramki dla Słoweńców padły w drugiej części spotkania. 

W trakcie przygotowań do rundy wiosennej wrocławianie zagrali już dwa sparingi. Jeszcze będąc w Polsce, wygrali 1:0 z GKS-em Jastrzębie po trafieniu Jakuba Świerczoka. Z kolei już w Hiszpanii w sobotę w spotkaniu z węgierskim Ujpestem bramek nie zobaczyliśmy i skończyło się na remisie 0:0. Po jednym dniu przerwy, naprzeciw Trójkolorowych stanęła Olimpija Lublana, obecny lider słoweńskiej Prva Ligi i zespół, który dobrze zna obecny trener Śląska, Ante Simundza. 53-latek miał okazję aż 34 razy rywalizować z ośmiokrotnym mistrzem Słowenii (14 zwycięstw, 9 remisów, 11 porażek). 

Szkoleniowiec WKS-u lekko zamieszał w wyjściowej jedenastce względem sobotniego sparingu. Od pierwszej minuty zagrali m.in. Tomasz Loska, Simeon Petrow, Sylvester Jasper, czy Adam Basse.

W kadrze z powodu urazów zabrakło Huberta Śliczniaka i Sebastiana Musiolika. Na ławce nie znalazł się również nowy napastnik - Assad Al Hamlawi, który dopiero w poniedziałkowy poranek podpisał 2,5 letni kontrakt z klubem

45 MINUT, KTÓRYCH MOGŁOBY NIE BYĆ 

Pierwszy groźniejszy strzał oddali wrocławianie, a dokładnie Sylvester Jasper. W 4. minucie aktywny skrzydłowy uderzył z granicy pola karnego na bramkę przeciwnika, ale kozłująca piłka minęła dłuższy słupek. Pierwszy kwadrans wzorowo przebiegał w duchu towarzyskiego meczu. Po obu stronach nie oglądaliśmy za bardzo podbramkowych akcji. Z kolei w 18. minucie gorąco zrobiło się w polu karnym Wojskowych. Zawodnik rywali odebrał w szesnastce futbolówkę Marcowi Llinaresowi, ale Hiszpan dość szybko naprawił swój błąd, blokując uderzenie zawodnika Olimpiji. 

[REKLAMA]

Jeszcze w pierwszej połowie trener Simundza zdecydował się na potrójną zmianę. Boisko opuścili Petr Schwarz, Filip Rejczyk oraz Serafin Szota, a w ich miejsce pojawili się Jakub Jezierski, Aleksander Wołczek i Łukasz Bejger. Relacja z perwszej części spotkania może być trochę oszczędna w słowach, ale w 100% odzwierciedla to, co działo się na murawie. Kibice, czy też będący na trybunach nowy zawodnik WKS-u, częściej oglądali futbolówkę w okolicach środka, czy boku boiska, niż w polu karnym, gdzie przez większość czasu wiało po prostu nudą. Dlatego za pierwsze 45 minut bardziej można pochwalić formację defensywną niż ofensywną. 

KONKRETY ZE STRONY SŁOWEŃCÓW

W przerwie w zespole Trójkolorowych nastąpiła jedna zmiana - Marca Llinaresa zastąpił Krzysztof Kurowski. W 49. minucie w polu karnym padł Wołczek, ale sędzia poniedziałkowych zawodów nie doszukał się przewinienia na graczu Śląska. Po drugiej stronie groźnie zrobiło się kilkanaście sekund później, gdy Olimpija wyszła z kontratakiem. Na bramkę Loski uderzył po ziemi Raul Florucz, ale nie sprawiło to żadnej trudności 28-letnemu bramkarzowi. 

W 59. minucie arbiter wskazał na jedenasty metr po zagraniu ręką jednego z graczy Śląska. Do piłki podszedł Florucz i, pomimo że Loska wyczuł intencję strzelca, to futbolówka wpadła do siatki. Pięć minut później na tablicy wyników zrobiło się już 2:0 dla graczy z Lublany. Piłkę w pole karne mocno wbił Dawid Sualehe, musnął ją jeszcze Jehor Macenko i ta wpadła do bramki. Nie był to jednak koniec emocji, bo chrapkę na drugiego gola miał Florucz, ale tym razem uderzył w poprzeczkę. 

Gra wicemistrzów Polski po stracie drugiej bramki ewidentnie osłabła. Pomimo zmian i pojawieniu się np. Jakuba Świerczoka, atak drużyny nie poprawił się na tyle, by zagrozić bramkarzowi Olimpiji, Denisowi Pintolowi. Osłabło też samo tempo meczu, ale nie zmniejszyła się ilość przewinień po obu stronach. W końcu w 85. minucie obejrzeliśmy konkret w postaci uderzenia Arnau Ortiza. Hiszpan spróbował swoich sił zza pola karnego, a bardzo dobrą interwencją popisał się golkiper gospodarzy. Słoweński bramkarz kapitalną paradę zanotował również w 89. minucie, gdy stanął oko w oko z Ortizem.

Śląsk w trzecim sparingu przegrał 0:2 z Olimpiją Lublana, a kolejny raz podopiecznych Ante Simundzy zobaczymy w czwartek przeciwko hiszpańskiemu Deportivo Minera


Olimpija Lublana - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)

Florucz 59' (k), Macenko 64' (sam)

Olimpija Lublana: Vidovsek (60' Pintol) - Lasickas (46' Jorge Silva), Manu Pedre (46' Ratnik), Ristić (46' Muhamedbegović), Dvorsak (46' Sualehe), Thalisson (46' Blanco), Agba (46' Celhaka), Diogo Pinto (46' Doffo), Brest (46' Govea), Durdov (46' Tamm), Marin (46' Florucz)

Śląsk Wrocław: Loska - Guercio (60' Gerstenstein), Szota (30' Bejger (60' Macenko)), Petrow (60' Paluszek), Llinares (46' Kurowski), Schwarz (30' Jezierski (60' Samiec-Talar)), Baluta (60' Pokorny), Szarabura (60' Ortiz), Jasper (60' Żukowski), Rejczyk (30' Wołczek (60' Schierack)), Basse (60' Świerczok)

Żółte kartki: Silva - Świerczok, Paluszek, Pokorny

Sędzia: Campos Salinas


Parterem Śląsknetu podczas zgrupowania
w Hiszpanii jest firma transportowa Uniwer-Trans