Plusy i minusy po meczu z Piastem
05.02.2025 (12:00) | Kacper Cyndecki | skomentuj (0)Śląsk wrócił do gry po przerwie zimowej i nie zdołał zdobyć kompletu punktów. Wrocławianie stracili dwie bramki w pierwszej połowie i nie potrafili wrócić do tego meczu. Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego cyklu, w którym Kacper Cyndecki podsumuje starcie WKS-u z Piastem zakończone wynikiem 3:1 dla gości. Jakie są plusy i minusy sobotniego spotkania?
Aktywny Mateusz Żukowski.
Za jedyny plus po meczu z Piastem można uznać postawę Mateusza Żukowskiego. Polski skrzydłowy bardzo dobrze wykorzystywał swoje warunki szybkościowe, zdobywał dużo terenu dla Śląska. Esencją jego dobrego występu była asysta przy bramce Jakuba Świerczoka. Były gracz Lechii Gdańsk dośrodkował prosto na głowę napastnika Trójkolorowych, który wykorzystał dogodną okazję i dał Wojskowym złapać kontakt w poniedziałkowym meczu.
Żukowski nie po raz pierwszy w ostatnim spotkaniu szukał zagrania do Jakuba Świerczoka. Skrzydłowy już wcześniej znakomicie dograł wprost pod nogi atakującego, jednak wtedy 32-latek nie trafił czysto w piłkę i zmarnował kapitalną okazję.
[REKLAMA]
Nowy rok, stary Śląsk.
Śląsk źle zaczął poniedziałkowe spotkanie, bowiem już w 14. minucie meczu stracił bramkę. Piłkę w pole karne WKS-u wrzucił Jirka, a idealnie nieopodal prostokąta strzeżonego przez Rafała Leszczyńskiego znalazł się Jorge Felix i zapakował futbolówkę do siatki Trójkolorowych. Gliwiczanie w pierwszej połowie bardzo szybko wychodzili z kontratakami i skrzętnie wykorzystywali nadarzające się okazję.
[REKLAMA]
Wojskowi sami napytali sobie biedy w starciu z Piastem. W 25 minucie Jehor Macenko podał do Rafała Leszczyńskiego, ale bramkarz WKS-u nie był w stanie przyjąć piłki, która przeleciała mu nad stopą oraz wpadła prosto do siatki. Gol dla gliwiczan był niewątpliwie kuriozalny i jeszcze bardziej mógł dobić kibiców z Wrocławia.
Widzę, że w komentarzach prawie cała wina spada tutaj na Leszczyńskiego, ale prawda jest taka, że Jehor Macenko zagrał mocną, skaczącą piłkę w kierunku bramki. Ona skoczyła centralnie przed bramkarzem. Tak nie można grać w piłkę nożną. Gol na konto Macenki. #ŚLĄPIA pic.twitter.com/8VsY5Po6Jp
— Filip Macuda (@f_macuda) February 3, 2025
Wrocławianie w końcówce meczu stracili bramkę na 1:3 i było to wyraźne przystemplowanie porażki WKS-u. Śląsk okazał się zdecydowanie gorszy od Piasta, który w poniedziałek był konsekwentny, wyrachowany i takim właśnie sposobem wywiózł z Wrocławia komplet punktów.
Debiut trenerski Ante Simundzy.
W poniedziałkowym meczu mieliśmy kilka debiutów, jednak najważniejszym z nich był ten trenerski w wykonaniu Ante Simundzy. W grze WKS na pewno widać było delikatne ożywienie i nowe pomysły szkoleniowca takie jak, chociażby grę lewego obrońcy bliżej środka boiska, czy również nowa pozycja dla Piotra Samca-Talara. Co prawda Polak moim zdaniem nie odnalazł się jako "dziesiątka", jednak pokazuje, to chęci trenera i proces wdrażania jego koncepcji.
W starciu Piasta ze Śląskie byliśmy świadkami dwóch debiutów nowych graczy WKS-u. W pierwszym składzie Trójkolorowych zameldował się Marc Llinares, który pokazał się z dobrej strony. Co prawda nieczęsto mogliśmy widzieć go przy piłce, to starał się grać głównie do przodu i ofensywnie.
Kolejnym premierowym występem było wejście na plac gry Assada Al-Hamlawiego. Szwedzki napastnik nie miał zbyt wiele czasu, żeby pokazać pełnię swoich umiejętności i trudno jest ocenić jego boiskowe poczynania. Na pewno samo wejście na boisko pokazuje, że nowy atakujący jest wyżej w hierarchii napastników od chociażby Adama Basse, czy Sebastiana Musiolika.