TYTUŁ

07.02.2025 (10:11) | Marcin Sapuń | skomentuj (0)

XXXXXXXXX

Jeśli ktokolwiek w poniedziałkowy wieczór uśmiechał się, przekraczając bramy Tarczyński Areny, to piłkarze Śląska postanowili dość szybko ten uśmiech zabrać. Wojskowi pod wodzą nowego trenera Ante Simundzy przegrali na inaugurację rundy wiosennej z Piastem Gliwice 1:3 i na dobre zadomowili się na ostatnim miejscu w tabeli. Kibice WKS-u w ciągu dwunastu miesięcy zaliczyli niezły rollercoaster. Jeszcze rok temu byli liderem Ekstraklasy, a dziś są na prostej drodze do jej opuszczenia. 

Według wyliczeń Piotra Klimka, po 19 rozegranych kolejkach ryzyko spadku w przypadku Śląska wynosi już blisko 90%. Wrocławianie na tym etapie rozgrywek zgromadzili identyczną liczbę punktów, co ŁKS Łódź w poprzednim sezonie (10), a ostatnią drużyną, która miała na swoim koncie jeszcze mniej oczek niż dziś Trójkolorowi, była Zawisza Bydgoszcz w sezonie 2014/15 (9 punktów). 

TWEET

Wracając już do poniedziałkowego starcia z Piastem, gospodarze popełniali duże błędy w obronie, które skutkowały trzema straconymi golami, a samobój Jehora Macenki, który podał piłkę w światło bramki w kierunku Rafała Leszczyńskiego, może być najlepszym podsumowaniem wyczynów wicemistrzów Polski w trwających rozgrywkach. - Piłkarze mieli od początku rundy dać nam nadzieję, a zamiast tego potwierdzili że nie ma się co łudzić - napisał jeden z kibiców, którego wypowiedź znalazła się w najnowszej odsłonie "Głosów z sieci"

Rozgoryczenie, ale również zdziwienie można było zobaczyć też u szkoleniowca wrocławian, Ante Simundzy. Słoweniec na pomeczowej konferencji prasowej przyznał wprost, że taka gra nie pozwala myśleć o utrzymaniu w lidze. 

W okresie przygotowawczym nie pokazywaliśmy takiej twarzy, jaką zobaczyliśmy dzisiaj. (...) Obecnie nie jesteśmy na poziomie, który jest potrzebny, aby zostać w tej lidze. Dobrą rzeczą jest to, że pozostało nam 15 meczów i musimy się zresetować

- powiedział 53-latek. 

Trener Śląska zdiagnozował też problemy, które doprowadziły do tego, że punkty nie zostały we Wrocławiu, tylko pojechały do Gliwic. Nie licząc indywidualnych błędów, wciąż dużym mankamentem jest mentalność. Zdaniem Simundzy zawodnicy podczas obozu przygotowawczego byli w stanie pokazać charakter, ale w rywalizacji z podopiecznymi Aleksandara Vukovicia było już zupełnie inaczej (zresztą, nie pierwszy raz w tym sezonie).

W meczach ligowych musisz pokazać charakter. To jest jeden z elementów, których brakowało nam w tym meczu. Widziałem ten charakter w trakcie okresu przygotowawczego, ale potrzebne jest nam przeniesienie tego na ligowe boiska

- tłumaczy nowy szkoleniowiec WKS-u.